W ubiegły poniedziałek (4. listopada) Rosjanie obchodzili Dzień Jedności Narodowej. Jest to dosyć nowe święto, ustanowione w 2004 roku. Jako Polak, nie brałem aktywnego udziału w obchodach tegoż święta (dlaczego - poczytajcie o genezie tej uroczystości). Wieczorem jednak wybrałem się na Fire Show w parku miejskim.
W parku jest "diabelski młyn", czynny o dziwo. Wiecie kiedy ostatnio jechałem na takiej karuzeli? Chyba jak byłem w przedszkolu, w Chorzowie. Nie było opcji - musiałem się przejechać. Niestety szyby w kabinie były wystarczająco brudne, aby uniemożliwić zrobienie dobrych fotek z góry.
W zespole mieli też jakiegoś krewnego Smoka Wawelskiego. Ten jednak nie porywał dziewic, a zionął ogniem.
I na zakończenie МЫ ВАС ♥.
W takich fajerwerkowych klimatach witam wszystkich nowych czytelników bloga - tych, o których wiem, jak i tych, którzy czytują mnie w ukryciu.
Na koniec pogoda z dzisiaj: w nocy i rano było -15 stopni, w ciągu dnia tylko -7. Bezwietrznie i słonecznie, także pogoda bajeczna. Śniegu jedynie brakuje do zimy w pełnej krasie.
Myślę, że na śnieg się jeszcze zdążysz napatrzeć. Chociaż takie ognie i fajerwerki ślicznie wyglądałyby na tle śniegu.
OdpowiedzUsuńNo i zobaczymy, kiedy Ci zacznie brakować kurtki zimowej;)
--
pozdrawiam
Dominika:)